świąteczny nowy jork

Miałam to szczęście zawitać do Nowego Jorku na przełomie listopada i grudnia. Trudna do przewidzenia pogoda w tym czasie, okazała się bardzo łaskawa. Nowy Jork lubi zamiecie śnieżne i paraliże komunikacyjne. Nie zmienia to faktu, że jest to jedno z najbardziej wyjątkowych, świątecznych miejsc na świecie. Oczywiście wszystko jest wielkie, jak na Stany przystało. Choinki, bombki, Mikołaje, ozdoby. Kto nie lubi komercyjnego charakteru świąt, ten może nie zrozumieć fenomenu tego miejsca, w takim czasie jak Boże Narodzenie. Wspominałam kiedyś, że na równi z podróżami, uwielbiam czas przygotowań, rozmów i planowania. Podobnie mam ze Świętami. Są krótkie i za chwilę czar pryska. Z tego powodu uwielbiam wszystkie wariacje świąteczne – od ozdabiania domów, sklepów, miast, miasteczek, po pieczenie pierników i pakowanie prezentów.

Zacznijmy od politycznego charaktery tego święta. Merry Christmas to stwierdzenie, które wydaje się iście amerykańskie – a jednak wojna o poprawność polityczną, toczy się od dawna. Nasze ” Wesołych Świąt” pozostaje bardzo neutralne religijnie, podczas gdy w słowie “christmas” kryję się chrześcijański Chrystus. Stany jako kraj bardzo różnorodny religijnie, zaczął dbać o uczucia nie-chrześcijan. Bo czym jest to zawołanie dla buddysty czy muzułmanina. Tym samym co dla nas ” Miłego ramadanu!”. Czy jednak jest to obraźliwe ? Aż tak krzywdzące, żeby zakazywać takiego słownictwa ? Okazuje się, że na tyle ważne, żeby taka debata trwała w USA od lat. Faktem jest, że w instytuacjach państwowych nie używa się takiego określenia. Bardzo wiele korporacji zakazuje zwrotu ” Merry Christmas” w sklepach, knajpach, restauracjach itd. Potrafię to zrozumieć. Gdybym miała świadomość, że klienci mojej firmy to największa mieszanka religijna, pewnie też unikałabym jednoznacznych życzeń światecznych – bo skąd miałabym wiedzieć czy są poprawnie skierowane ? Wszystko ma jednak swój umiar. A w Stanach go brakuje. Donald Trump walczy o ” Merry Christmas” – ” Make ‘Merry Christmas’ great again!’, podczas gdy na jednym z jego głównych budynków – Trump Tower, do niedawna widniał napis Happy Holidays ( holidays w USA to też święta), w opozycji do “Merry Christmas”. Jakby tego było mało – na próżno szukać takiego określenia w menu hotelowym, giftach, w sklepie i w całym budynku Trumpa. Businness is bussiness ? 

Co trzeba zobaczyć w okresie świątecznym w NY ?

Oczywiście najsławniejszą choinkę świata na Rockeffeler Center ! Pierwsza rozbłysła w 1931 roku. Mija 88 lat tradycji uroczystego zapalania choinki. Obecna ma ponad 23 metry, waży 12 ton i świeci 45 tysiącami światełek. Na jej czubku tradycyjnie widnieje kryształowa gwiazda Swarovskiego. Choinka została ścięta w listopadzie i przetransportowana specjalnym konwojem do Nowego Jorku. Liczy 75 lat ! 4 grudnia odbyło się uroczyste jej zapalenie. Jak co roku dokonuje tego burmistrz Nowego Jorku. Okolice Rockeffler Center są warte uwagi, właśnie ze względu na niesamowite ozdoby świąteczne.

Sam sklep Saks odtwarza na swoim budynku iluminacje świetlne, a na przeciwko znajduje się pas zieleni z aniołkami grającymi na trąbce. Coś pieknego ! Na skrzyżowaniu przy Radio City Music Hall i Rockefeller Center znajdziemy fontannę z ogromnymi bombkami choinkowymi na wodzie. Inne ciekawe miejsca, to oczywiście Piąta Aleja. Oprócz całej świątecznej ulicy, warto się przyjrzeć witrynom sklepowym. To niekończąca się inspiracja i dzieło sztuki, a same firmy prześcigają się w pomysłach na wystrój wystaw. Miejscem do którego koniecznie trzeba dotrzeć jest sklep Cartier, który co roku zachwyca swoim wyglądem. Nie możemy zapomnieć o sklepie Macy’s – największym sklepie towarowym w USA. Liczy aż 10 pieter, jego schody są zachowane w oryginale z 1902 roku. Jak na taki sklep przystało – może się poszczycić ruchomymi ozdobami świątecznymi. Magda z Littletownshoes poleca odwiedzenie restauracji Rolf ( 281 3rd Ave), z największą ilością światełek i bombek, spośród wszystkich restauracji w Nowym Jorku. Nie byłam, mam nadzieję, że kiedyś to nadrobimy, mimo, że słyszałam, że jest droga i ciasna ( przyjdzie czas na własną opinię). Poza tymi oczywistymi instalacjami świątecznymi i nowojorskimi ulicami – trzeba po prostu spacerować po mieście, żeby nasycić się świątecznym klimatem….

Ale ! To co może Was zachwywić najbardziej to Dyker Height na Brooklynie. Słynie z cudownych domów, przytsrojonych milionem światełek, instalacji, bałwanów. Amerykańska esencja świąt w jednym miejscu. Tysiące inspiracji na udekorowanie domu i niepowtarzalna możliwość zasmakowania świątecznego przepychu w amerykańskich domach.

zdj. Teddy Wolff
zdj Teddy Wolff
zdj. Teddy Wolff
zdj. Teddy Wolff
zdj. Teddy Wolff

Jak Amerykanie obchodzą Święta ?

Dla nas najważniejszym dniem jest Wigilia, czyli 24 grudnia. Tego dnia Amerykanie chodzą do kościoła, śpiewają, modlą się, ale nie celebrują wspólnej kolacji i nie odpakowują prezentów. Uznaje się, że Santa Claus przylatuje z 24-25 grudnia w nocy, podczas gdy domownicy śpią. Wchodzi kominem, czestuję się ciasteczkami i mlekiem i zostawia mniejsze prezenty w skarpetach, a większe pod choinką. Kluczowym dniem jest 25 grudnia, kiedy rano wszyscy odpakowują prezenty, po to, żeby cieszyć się uroczystym obiadem w południe. Inaczej jak u nas – tradycjnie przyrządza się pieczoną szynkę lub faszerowanego indyka, sos borówkowy, kolbę kukurydzy, pieczone warzywa. Na deser króluje sernik i masa soków owocowych. Tradycją jest również Eggnog, czyli napój jajeczny z dodatkiem brandy i przypraw. Do tego pojęcie ” rodzinnych świąt” jest bardzo silne w USA. To jeden z najbardziej intensywnych momentów pod względem lotów i podróży po Stanach do bliskich. Granie w gry to również nie pisana “świąteczna” tradycja. 

Nie jest jednak lekko. Amerykanie wracają do pracy 26 grudnia. Oznacza to, że jedynym, prawdziwym swiątecznym dniem jest 25 grudzień. 

Nowy Jork odpala ” świąteczne rakiety” zaraz po Święcie Dziękczynienia. Święcąca choinka na Rockeffeler oznacza start gorączki bożo-narodzeniowej. Amerykanie zaczynają kupować choinki do domów. Przygotowania do Świąt rozpoczynają się wcześniej, ale kończą się zaraz po 26-tym. W chwilę znikają choinki, a bombki chowa się głeboko w szafie. Od tego momentu zaczynają się przygotowania do powitania Nowego Roku. 

Z wielką chęcią spędziłabym przedświąteczny czas w Nowym Jorku…ale tylko do 23 grudnia. Od tego momentu chciałabym cieszyć się polskimi świętami. Doceniam nasze tradycyjne dania, wigilijne otwieranie prezentów , długą kolację i aż dwa świąteczne dni spędzone w gronie rodzinnym. Tradycje, które raczkują w naszej młodej rodzinie z Kulką na pokładzie – to pieczenie pierników i zaglądanie do skarpet w pierwszy dzień świąt ( na osłodę, że to nie koniec festiwalu prezentów). I mimo, że coca-cola i Kevin przewijają się w tym czasie w naszym domu, to nie brakuje suszu i Kogiel Mogiel w telewizji. Tego nie zamieniłabym na żaden Nowy Jork.

I mówię to ja – NY Lover. Są więc świętości, których nikt i nic nie zastąpi.