Ameryka w pigułce Czy Nowojorczyk = Amerykanin ? 28/10/2019 Może przewrotne, ale jednak …nie bezzasadne pytanie. Nowojorczycy odstają w statystykach od reszty kraju, najczęściej zwykle na plus. Z każdą wizytą w Nowym Jorku, przyglądam się Nowojorczykom jeszcze bardziej szczegółowo. Zastanawiam się, czy coś się zmieniło – moda, zachowania, trendy. Staram się ukradkiem zrobić kilka zdjęć … z myślą, że kiedyś napiszę, w połowie obiektywny i w drugiej połowie subiektywny, artykuł na ich temat. Pewnie powstanie ich jeszcze wiele, ale od czegoś musimy zacząć.Nowojorczyk to pojęcie bezkresne. Zamykanie ich w konkretnych ramach byłoby krzywdzące, jednak jakiś obraz wyłania się ze statystyk i z moich własnych obserwacji. Jestem bardzo ciekawa, czy moje spostrzeżenia pokryją z Waszymi obecnymi lub przyszłymi.Nowojorczyka można poznać po pewnym chodzie i braku zagubienia w poruszaniu się po mieście. To zapewne dotyczy większości mieszkańców dużych i częściowo turystycznych miast. W przeciwieństwie do tysiąca opracowań o Nowym Jorku, nie uważam, że ta światowa stolica mody, przekłada się 1:1 na wygląd mieszkańców miasta. Nie mam na myśli bylejakości w ubiorze, a bardziej chodzi o wolność modową i nieskrępowanie w ubiorze. Nowojorczyk ubiera się jak chce. Oprócz centrum biznesowego miasta, gdzie wymagany jest elegancki outfit, większość mieszkańców prezentuje skrajne style i upodobania modowe. Najmniej dominujące z nich – to krzyczące marki i wschodnio-europejski Russian Rich Style. Ekstremalnie rzadko widziałam obwieszonego bogactwem Nowojorczyka, widocznie ometkowanego, czy z nieskazitelną fryzurą i umalowanymi paznokciami. Tak ! Czasami w metrze nie spotkałam żadnej kobiety z pomalowanymi paznokciami. I absolutnie nie chodzi tu o zaniedbanie czy brak poczucia estetyki. Po prostu dziś Nowojorczyk prezentuje dość naturalny look. Modę dopasowuje do potrzeb, dlatego nie wiele osób kroczy w wysokich szpilkach po Manhattanie, ze sklejoną lakierem, nie ruszającą się fryzurą. Jeśli podejrzewacie, że moje spostrzeżenia biorą się wyłącznie z obserwacji mieszkańców w nowojorskim metrze, to racja jest tylko częściowa. Metrem porusza się zarówno krezus finansowy, jak i bezdomny. Właściciel najbogatszej firmy w mieście, z dostawcą pizzy. I będzie Ci bardzo trudno określić, kto w tej społeczności wyrabia ciasto, a komu pieniądze nie mieszczą się w portfelu. Nowy Jork jest pod tym względem sprawiedliwy. Kto chce tu żyć, musi się zasymilować z każdym, bez znaczenia jakiego jest koloru skóry, czy z jakimi zerami na koncie. Jest to jedno z najbardziej zatłoczonych miejsc na świecie, gdzie wszyscy muszą w miarę zgodnie żyć obok siebie. Uwielbiam nowojorską modę, za różnorodność i obecnie oldschoolowe trendy ( jak wiecie moje ulubione). Poniżej zdjęcie kobiety, która szalenie spodobała mi się w metrze ( kocham podziwiać różnorodność i naturalne piękno). Zastanawiałam się jaką ma torebkę i byłam pewna, że uda mi się zrobić taki zoom, który pozwoli mi przeczytać nazwę…ale niestety się pomyliłam. To jest jedna z tych rzeczy, która ciągnie mnie do tego miejsca ( poza tysiącem innych), czyli wolność modowa. Byłabym skłonna do wielkich eksperymentów odzieżowych, ale ewidentnie brakuje mi jaj w Polsce. Kiedy widzisz, że inni mają jaja – i Ty nabierasz chęci na znalezienie swojego JA.Nowojorczyk odstaje od statystycznego Amerykanina pod względem kilogramów i ilości samochodów na osobę. Ogromny wpływ na to wywiera sama struktura miasta, ale dzięki niej, coś chyba zmieniło się na zawsze. Przeciętny mieszkaniec Nowego Jorku korzysta głównie ze swoich nóg i metra, co pozwala mu zachować szczupłą sylwetkę. Przyjmuje się, że w Nowym Jorku jest zarejestrowanych około 246 aut na 1000 mieszkańców, gdzie w większym miastach w Polsce, jest to nawet 3-krotnie większa liczba. Samo posiadanie auta to jeszcze nie wszystko. W miejscach gdzie mieszkaliśmy zawsze obserwowałam ruch zaparkowanych aut na naszej ulicy. Okazało się, że co najmniej połowa jest nie przestawiona nawet o metr w ciągu dnia, co oznacza tyle, że duża ich część jest wykorzystywana tylko w konkretnych przypadkach ( weekendy, wyjazdy etc). Oczywiście wiąże się z tym narzucony rytm miasta, który słusznie podpowiada, że jeżdżenie autem jest czasowo ( i nerwowo) nie opłacalne. Nowojorczycy kochają klaksony i używają ich nagminnie do prezentowania swoich przeróżnych odczuć. Od pośpieszania innych, do okazania zadowolenia czy frustracji. Innym z popularnych środków transportu są oczywiście nowojorskie taksówki. Jest ich około 14 tys. Mówimy tu o sławnych Yellow Cab. Do tego dochodzą Ubery i wszystkie inne firmy przewozu osób. Korzystaliśmy z taksówek wielokrotnie, i chyba nigdy nie zapłaciliśmy za nie zbyt wiele. Pomogły nam na naszej nowojorskiej randce, podczas burzy z deszczem, a w innym przypadku w transporcie na trasie lotnisko – apartament. Work hard, play hard, to chyba jedno z lepszych określeń na Nowojorczyka. Mieszkańcy miasta pracują więcej niż statystyczny Amerykanin. Średnio 49 h tygodniowo, co daje 7 dni w tygodniu po 7 h, lub 5 dni w tygodniu po blisko 10h. Nie jest to chlubna statystyka, ale przeciętny mieszkaniec chce mieć większość rzeczy dostępnych 24h/7 dni w tygodniu, a ceny życia w NY wymuszają wielogodzinną pracę. Nowy Jork nigdy nie śpi i to powiedzenie nie jest zwykłym farmazonem a rzeczywistością. Nie ma takich dni w roku, które w sposób bezwzględny zakazują handlu. Mimo wszystko spacerując po ulicach miasta, zadasz sobie pytanie – co Ci wszyscy ludzie tu robią, zamiast pracować ? O pracy w USA możecie posłuchać w Amerykańskich Absurdach ( relacje wyróżnione na IG). Stamtąd dowiecie się, że mimo wielogodzinnej pracy, dość często istnieje możliwości pracy z laptopem w parku, czy wyjścia na lunch. Z tego względu miasto wiecznie płynie. Nowojorczycy uwielbiają też wydarzenia kulturalno-rozrywkowe i chętnie z nich korzystają. Dlatego wieczorem ponad połowa miasta wychodzi na drinki, kolacje, imprezy czy eventy. Po co kisić się w swoich ciasnych apartamentach, skoro miasto ma tak wiele do zaoferowania ? Mimo, że Nowy Jork jest nazywany betonową dżunglą, to w rzeczywistości tereny zielone stanowią 14% miasta, z rekordową ilością parków na metr kwadratowy. Właściciele czworonogów stanowią aż 1/3 populacji miasta. Ilość psów w Nowym Jorku robi wrażenie, chociaż psy nie mają tu lekko. Czasami swoje pierwsze potrzeby muszą załatwić na skrawku zieleni 0,5metra na 0,5 metra, żeby dopiero znaleźć się w miejscu docelowym. Cudowna informacja jest taka, że są parki, gdzie psy w konkretnych godzinach mogą biegać bez smyczy pod opieką właścicieli. Tą informację zaczerpnęłam do Magdy Muszyńskiej – Littletownshoes. Wtedy zadałam jej pytanie, co się dzieje jak psy się nie dogadują, zaczepiają czy gryzą. Wydaje mi się, że była zaskoczona 🙂 Odpisała, że raczej każdy się pilnuje i nie spotkała się nigdy z wzajemnymi pretensjami. Moje polskie myślenie, nie zawsze ma przełożenie na nowojorski luz, co w tym przypadku jest mega zaletą. Życzyłabym sobie więcej takich możliwości w naszym kraju. Opiekuńczy stosunek do zwierząt, jest również domeną miasta. Nowojorczycy zabierają pupile do knajpek, na jogę, do parku. Ponieważ są bardzo zapracowani, więc dog-walkerzy mają pełne ręce roboty, a jedyne utrudnienie z jakim muszą się tu borykać, to przewóz metrem. Tylko psy małych gabarytów ( mieszczące się do plecaka czy torby), mogą korzystać z metra. Internet jest pełny kreatywności mieszkańców w obchodzeniu tych zakazów. Jeśli spotkasz jakiegoś nowojorskiego psa, to spróbuj do niego zawołać Max, Bella albo Rocky – to najpopularniejsze imiona psów w NY. Nowojorczyka można też poznać po tym, że przechodzi na czerwonym świetle, kiedy nie koliduje to z ruchem pojazdów. Jest to zgodne z prawem i jest to sposób na rozładowanie ruchu pieszego w mieście. Tego nauczyłam się podczas mojego pierwszego pobytu, kiedy policjantka poganiała mnie, że mam przechodzić, mimo światła stop. Innymi słowy, czerwone światło jest tylko wskazówką, a nie zakazem. Warto o tym pamiętać, bo na wielu blogach są powielane mity na temat nie przestrzegania przepisów przez pieszych w Nowym Jorku. Pieszy w NY jest na pierwszym miejscu. Wiele razy nie chciałam być w skórze kierowcy, kiedy przypadkowo wjechał na skrawek przejścia 🙂 Wiemy już, że statystyczny Nowojorczyk nie ma auta, jeździ metrem, dużo pracuje, lubi się bawić i ma często psy…do tego modne jest to co LUBI, a nie to co MUSI, ale to wciąż mało !Tylko 50% Nowojorczyków posiada swój dom, co oczywiście wiąże się z drakońskimi cenami nieruchomości w najbardziej pożądanym mieście świata. Blisko 50% mieszkańców to ludzie biali, resztę stanowią Afroamerykanie, Latynosi czy Chińczycy. Połowa ludności posługuje się dwoma językami, z czego główny to angielski i hiszpański. Manhattan jest również największym Chinatown na półkuli zachodniej i drugim co do wielkości skupiskiem Żydów na świecie ( po Tel Awiwie). Połowa Nowojorczyków urodziła się poza granicami miasta, a 1/5 z nich poza Stanami. Nowy Jork jest największą mieszanką kulturową świata – ludzie posługują się tutaj aż 800 rożnymi językami.Nowy Jork weźmie Cię takiego jakim jesteś, pokocha i zaakceptuje. Prywatne animozje, zostaw za drzwiami swojego domu, bo otwierasz inne – kolorowe i różnorodne.Jeśli Cię parzą, to miasto Cię przemieli i wypluje w całości. To wagon, który dźwiga biednych i bogatych, ciemnych i białych, hetero i homo. Sam wybierz, czy ta przejażdżka jest dla Ciebie. A jeśli nie, to zmień stację i nie wracaj. Podróżowanie jest w połowie o ludziach, a w połowie o miejscach. Nie ma tu miejsca na piramidalne uprzedzenia. Nie ma miejsca na zamknięte umysły. Nowy Jork otwiera, ale tylko nie zatrzaśnięte drzwi. 11 Likes Previous post Atlantic Trip II Next post Noclegi w Stanach – nasze polecenia! Comments Betina 28/10/2019 Odpowiedz Super wpis ❤️ podróż do nowego jorku to moje największe Marzenie, a słuchając twoich stories czy też czytanie wpisów na blogu bardzo mnie przybliża do tego miasta dziękuję ❤️ kamila 18/12/2019 Odpowiedz Dziękuję kochana ! Mam nadzieje, że jak kiedyś tam będziesz…to dzięki temu wszystkiemu, będziesz dużo bliżej NY 🙂 Ewelina 28/10/2019 Odpowiedz Własnie to kręci mnie w NY – dystans ludzi do siebie, do świata i to że jeden drugiemu nie narzuca jak ma żyć. Niewiem czy tylko tam tak jest, być może są na swiecie też inne takie miejsca choć nie słyszałam..osobiscie nie raz spotkałam się u nas z nietolerancją i brakiem akceptacji, myślę że to dlatego NY tak mnie pociąga – bo tam nikt by nie pokazywał na mnie palcem, byłabym jednym z tysięcy ludzi na ulicy. Po przeczytaniu tego wpisu umocniłam się w przekonaniu że w NY można być po prostu sobą i przeżyć życie po swojemu a nie tak jak robią to inni. Gosia 29/10/2019 Odpowiedz Wpis rewelacja. Ujęłaś wszystko co ciągnie mnie do tego miasta. Uwielbiam różnorodność, tam byłabym „u siebie”. Tu czuję się często dziwna, inna….. a tam dogadałabym się z nowojorczykami 😉 kamila 18/12/2019 Odpowiedz to zupełnie tak jak ja. tam czuję się naturalnie, jak ryba w wodzie. To dlatego NY tak przyciąga ! Leave a reply Anuluj pisanie odpowiedzi Save my name, email, and website in this browser for the next time I comment.